Typowym przykładem polskiej polityki dziedzicznej jest marszałek Senatu Longin Pastusiak, którego żoną jest córka byłego sekretarza PZPR Edwarda Ochaba. Marszałek Pastusiak jest politykiem drugiej generacji, polskim „arystokratą”, który pomimo swych komunistycznych korzeni, chce być traktowany jak książę. Książęcość pana Pastusiaka można było zaobserwować podczas jego niedawnej wizyty w Kanadzie, do której przybył rządowym samolotem. Przybywszy w towarzystwie trzydziestu biznesmenów, pan Pastusiak miał oficjalnie zamiar promować polski biznes w Kanadzie. Tak naprawdę przybył właśnie, aby otrzymać honory ze strony kanadyjskiego rządu i licznej Polonii, która jak wasal prawiła mu liczne komplementy w oczekiwaniu na jego przychylność. Pan Pastusiak doznał jednak „szoku rzeczywistości”, kiedy to w trakcie procedur poprzedzających jego wylot został skwapliwie przeszukany, zresztą wraz z towarzyszącymi mu giermkami, przez personel lotniska ubrany w turbany. W swojej wściekłości postraszył konsekwencjami Polską Ambasadę w Kanadzie, a także wyklął przedstawicieli kanadyjskiego rządu, bo przecież nie w ten sposób traktuje się księcia. Następnego dnia, „Trybuna”, gazeta dworu komunistów, wytknęła „oturbanionym” sikhom, pracującym nadzwyczaj solidnie, nieposzanowanie polskiego „arystokraty”.
Zachowanie pana Pastusiaka nie jest niczym wyjątkowym w polskim establishmencie politycznym. Zepsuci do szpiku kości przez gwarancje swojej władzy przypieczętowane obecnością armii sowieckiej na terenie Polski, takie indywidua przyzwyczaiły się, że są chodzącymi po ziemi bogami. A teraz, kiedy armia ta nie stacjonuje już w Polsce, szukają wsparcia i opieki ze strony NATO. Nie dziwi mnie, że tak wielu Kanadyjczyków, nie zaznajomionych z polską historią i przeszłością komunistycznych dygnitarzy, traktuje ich z respektem. Dziwi mnie jednak, że wielu Amerykanów i Kanadyjczyków polskiego pochodzenia składa im cześć, pomimo że dobrze wiedzą, kim byli ci ludzie w przeszłości. Czy jest się mniej niewolnikiem, będąc faworyzowanym przez własnego pana? Czyżby ci ludzie zapomnieli, że ręka, która daje, jest zawsze powyżej tej, która dostaje? A pan Pastusiak nie ma wcale takiej otwartej ręki, ani nie jest też bardzo otwartym i pewnym siebie politykiem, ponieważ nie zezwolił nawet na otwartą konferencję prasową w Toronto.
via Wirtualna Polonia.
Internet Archive: Wayback Machine.