„Je ne regrette rien.” – Vraiment?

Stary Wiarus napisał:

Zamieszkać w kraju, gdzie nikogo nie interesują realia, a wszystkich tematy zastępcze? W kraju, w którym wre permanentna debata o sposobach rozwiązywania problemów, jakie tu rozwiązano przed pierwszą wojną światową? Żeby dostarczać rozrywki miejscowemu gówniarstwu moją nieporadnością w ich rzeczywistości – taką samą, jak ich nieporadność w mojej?

via salon24.pl

4 myśli na temat “„Je ne regrette rien.” – Vraiment?

  1. Jest tam tyle goryczy, że trudno mi w to uwierzyć. Gdyby tak rzeczywiście było, to ten tekst nie byłby tak bardzo rozedrgany. Nie twierdzę, ze upatruję tam czegoś w rodzaju „ach, jak bardzo mi żal, ale się nie przyznam.” Jest mi obojętne, czy ten człowiek chce czy nie chce wracać do Polski, bo to zupełnie nie moja sprawa. Jest mi tylko bardzo smutno i przykro, bo to jest dla mnie ryk zranionego „zwierza”. Gdyby było „rien de rien” to by było krótko i obojętnie. A nie jest.

    Polubienie

  2. Jakież tam znowu światełko ❓

    Kiedy czyta się te pierwsze zdania, wszystko brzmi spokojnie, nostalgicznie, komfortowo.

    Światełko zapaliło się u mnie dopiero przy słowach „… w Polsce, czyli nigdzie.” Wiem, wiem, to nie znaczy nigdzie „tak w ogóle”, to znaczy nigdzie – dla autora. Jednak światełko już błysnęło. Potem walnęła burza z piorunami.

    via Powrót Wariata Z Emigracji – Refleksje: „Je ne regrette rien…”.

    I o to chyba właśnie chodzi, żeby tekst trafił w czułą strunę i zjadaczy chleba przerabiał w aniołów. BTW kultura Pomrocznej słynie z hodowli anielic 😉

    Polubienie

Przyłącz się do dyskusji i dodaj nowy komentarz