Po kiego mi blog, jeśli jest ściepa

Zbudowanie stronki w HTML w ’98-mym to był chalenge. Dorobienie widocznych komentarzyków za pomocą form wymagało nieco samokształcenia. Dziś to wszystko jest included automatycznie by default na większości blogów. Oczywiście blogi spełniają swoje specyficzne zadanie, ale nie zastępują wszystkich funkcji Internetu.

Papieżyca błogosfery RP wydała w piątek encyklikę, w której stwierdza, że znaczenie błogosfery RP jest żadne. I takie właśnie jest. Głównie z racji niziutkiego poziomu technicznego blogowania oraz dostępności internetu poniżej poziomu Rumunii.

  1. Szczęśliwymi posiadaczami laptoków są głównie szczęśliwie uwłaszczeni
  2. Reszta podpatruje w godzinach pracy, co widać po klikalności łykędowej
  3. RSSy na poziomie AD 2002
  4. Opłaty za Internet najwyższe w UE
  5. Gość: anade, d90-141-25-242.cust.tele2.pl
    2008/08/22 19:52:42
    Drukujcie się na papierze i rozdawajcie na przystankach. To główna różnica. Medium.
  6. Nawet tego minusika na kotwicę do komentarza nie umieją wkodować na bloxie 8)
  7. Gdzie jest link do tej omawianej dyskusji Dziennika

I taki to jest ten poziomik błogosfery RP. Nikt nie linkuje. Piszą tak, jakby pisali flamastrem po ścianie. I dziwią się potem mikroskopijnemu znaczeniu swoich popisów he he he z papieżycą na czele.

“jedną z bolączek polskiej blogosfery jest brak linków w blogowych wpisach. to właśnie linki są tym, co decyduje o istnieniu blogosfery jako pewnej całości”

  1. Blog służy do umieszczenia swojej własnej stukaniny w wyszukiwarce Google oraz do ponownego puszczania w obieg tekstów usuniętych przez Wojska Łączności z Polonią, przez Onet czy też przez Wirtualną Polskę. Blog jest także rodzajem dyskusji panelowej, gdzie prelegent wstukuje parę zdań a komentatorzy dyskutują. Zazwyczaj jednak komentarze są ostro cenzurowane. Największym cenzorem jest chyba Irena Dziedzic. Błogosfera to także swoisty vanity fair, czyli jarmark próżności. W odróżnieniu od Usenetu blogi pokazują ilość wejść na poszczególne wpisy. Powstaje współzawodnictwo o ilość kliknięć –  zwane przez co poniektórych “zasięgiem” lub popularnością. W tym współzawodnictwie ilość zdobytych kliknięć staje się w pewnym momencie ważniejsza od wkładu danego blogera do meritum opisywanego zagadnienia. Tymczasem czytelnicy blogów nie są aż tacy głupi i raczej rozróżniają plewy od ziarna. Najperfidniejszym oszustem w dziedzinie fałszowania statystyki kliknięć jest obecnie liiil.pl, od lat promujacego nachalnie teksty Maleszki. Z niezłym zresztą rezultatem w tegorocznym konkursie na blog roku 8)
    Generalnie internauta nie dba o ilość błędów ortograficznych w tekście – generalnie internauta poszukuje w sieci konkretnej informacji – zazwyczaj przez wyszukiwarkę.
  2. Do kolekcjonowania odsyłaczy i zakładek mamy:
    addtomyyahoo4Subscribe in NewsGator OnlineAdd to My AOLSubscribe in RojoSubscribe with BloglinesAdd to netvibesAdd to Google
  3. Do bieżączki mamy IAR i portale. Na portalach dozwolone są komentarze pod artykułami profesjonalistów. Zazwyczaj jednak redakcje cenzurują komentarze wg swego uznania.
  4. Do dyskusji służą fora, których raczej nie widać w wyszukiwarkach. Żadne komentowanie na blogach nie zastąpi list dyskusyjnych. Tym niemniej fora przegrywają konkurencję pozycjonowania z blogami w wyszukiwarkach i w dodatku tylko nieliczne fora posiadają RSS. Pozostaje dyskutowanie na prastarym Usenecie, który ma wyszukiwarkę i RSSy.

    A zaraz pod zakazaną w RP ściepą Polonia.

    Grupy dyskusyjne
    zapasowa Polonia GW
    Odwiedź tę grupę

    Jeśli dany blog nie jest wypozycjonowany w wyszukiwarkach, to znaczy, że go nikt nie czyta – jeżeli s24 odłącza się od Google i wyłącza swoją lokalną wyszukiwarkę- to można zapomnieć o jakiejkolwiek poczytności niebieskiego bloga w salon24.pl . Równie dobrze można blogować na rodzinnym intranecie.

    3.13% Direct Traffic

    9.22% Referring Sites

W temacie:

  • Dziennikarze kontra blogerzy
  • Dziennik – Opinie – Polscy blogerzy to tylko bazarowi plotkarze
  • Laissez-nous faire! – smootny-clown.salon24.pl: “Nie ma czegoś takiego, jak ‘prawdziwa debata publiczna’ na forach onetu, czy WP. Tam sie tnie wszystko, co odstaje od ‘mainstreamu’. Tnie po publikacji, albo (częściej) ‘moderuje’ zawczasu. Prrzed wyborami 2005 wysłałem na onet.pl 50 komentów negatywnie mówiących o kandydacie na prezia. Były identyczne poza nazwiskiem. Te, w którycch było o Kaczyńskim, przeszły mioderację w proporcji 47/3. Te o Tusku – 1/49. Ten jedyny, który przemknął przez moderację, został skasowany po ~godzinie ‘z powodu naruszenia zasad regulaminu’. To jest Twoim zdaniem ‘prawdziwa debata’?Salon też zmierza w tym kierunku. Mesje Krawczyk staje sie powoli madam Krawczyk, o adminach nie wspomnę…”

Przyłącz się do dyskusji i dodaj nowy komentarz